niedziela, 10 marca 2013

Szampon z dziegciem + moje włosy w całej okazałości

Witajcie,
jakiś czas temu czaiłam się na najbardziej naturalny szampon przeciwłupieżowy do włosów.Będąc w Rossmanie capnęłam szampon z dziegciem z Green Pharmacy, jak obiecuje producent, usunięcie łupieżu przy 0% SLS-pomyślałam chyba właśnie tego szukałam.

                                                                           źródło


Nic bardziej mylnego. Minął miesiąc odkąd go kupiłam, jednak użyłam go tylko 4 razy ponieważ:
-zamiast zlikwidować łupież zrobił mi masakrę na głowie. Swędziała niemiłosiernie, włosy zaczęły mi jeszcze bardziej wypadać.
-zapach- odstraszający
-bez dużej dawki odzywki nie było mowy, włosy były strasznie splątane
-sztywne, szorstkie, napuszone


Omijam go szerokim łukiem. Na większego bubla jeszcze nie trafiłam. Choć czytam wiele pozytywnych recenzji na temat m.in olejków z wyżej wymienionej firmy, mam do nich odrazę i po prostu boję się podobnej sytuacji jak szamponem z dziegciem.
                                                
                                                               Ocena : -1/5



                         A Wy jakie macie doświadczenia z szamponami i olejkami z GF?




Widzieliście już Dorę w jej naturalnych włosach. Teraz Dora pokaże Wam swe włosy w prostej wersji.


Włosy nie są idealnie wyprostowane, bo byłam w trakcie ich prostowania. Widać jak krzywo są wycieniowane- Dora jednak nie ma "fryzjerskiej" ręki ;). Tak ostatnio sama sobie cieniowałąm włosy, tak jak opisuje to Anwen na swoim blogu.

Już niedługo pokaże Wam stan moich kręciołków-po intensywnym kremowaniu ich Isaną kakaową ;)

Pozdrawiam
Dora



czwartek, 7 marca 2013

Mój Najmłodszy

Znów dawno mnie nie było, ale semestr ruszył pełną parą i ja się wzięłam za siebie; więcej czasu poświęcam dla siebie; mniej dla komputera. W sobotę wybieram się z "moimi" dziewczynami na Kurs samoobrony organizowany przez jedną ze szkół z okazji Dnia Kobiet. Bardzo miło że ktoś jeszcze pamięta o nas kobietach i sprawia nam takie niespodzianki ;)

Ale dziś nie o tym. Mój najmłodszy nazywa się Ninja. Dostałam go od koleżanki(tak jak Mojego Najstraszego). Zawsze chciałam mieć rudego kota.Więc kiedy tylko Ela przyszła z propozycja-natychmiast się zgodziłam.Od samego początku się w nim zakochałam. Przepadłam.

Teraz moje maleństwo ma już 9 miesięcy i rośnie jak na drożdzach.Ulubione zajęcie: spanie, jedzenie pająków i zabawa w zbożu.

Teraz najaktualniejsze zdjęcie z serii "Kobieto, ja chcę spać a Ty mi zdjęcia robisz...."

                                           KOCHAM KOCHAM KOCHAM


Teraz już wiecie że Dora jest Kocią Mamą :) Na przedstawienie czeka jeszcze
                                                                                  Moja Średnia i Mój Najstraszy.



                                   A Wy??Też macie bzika na punkcie swoich zwierzaków???