Ostatni dzień roku, więc trzeba go podsumować i wyciągnąć wnioski.
Rok nie należał do najlepszych. Zarówno pod względem fizycznym jak i stanu mego ducha.
Zaczęły się problemy ze zdrowiem, jelitami, następnie antybiotyki, spadek odporności, zapaanie oskrzeli, antybiotyk i tak w kółko.
Kontakty międzyludzkie. Już tak mam że bardzo szybko ufam, a co za tym idzie-równie szybko przychodzi zawód. Czasami się mylę, bo okazuje się że chccę zbudować fundamenty przyjaźni z osobą która w ogóle nie znam, która jest dla mnie wampirem emocjonalnym.Tak było w tym roku. Jednak pod koniec roku postanowiłam z tym skończyć i albo bardzo ograniczyć swoje zaufanie albo wręcz zerwać kontakt.
Ambicja. Rok znów był z tych spod znaku przerośniętej ambicji. Przez to nie udało mi się kilka rzeczy na których bardzo mi zależało.
Marudzenie i wszechobecny pesymizm. Zaczeło do mnie docierac że ludzie którzy mnie otaczają mają rację że jestem starą marudą.
Aktywność fizyczna.O ile w 1 połowie roku bieganie wychodziło mi nawet nawet, tzn kilka razy w tygodniu, to w drugiej prawie zanikło.
Samorealizacja siebie umarła. Zrobiłam bardzo mało aby ją wskrzesić.
To już koniec.Za 1.5 h będzie Nowy Rok, a wraz z nim nadejdzie nowe lepsze jutro.Wierzę w to. Wraz z nim nowe postanowienia i cele.
źródło:google.com
Życzę Wam, aby ten Nowy 2013 Rok był o wiele wiele lepszy od tego mijającego, aby uśmiech nie znikał Wam z twarzy, aby wszystkie Wasze cele były konsekwentnie realizowane.Niech zdrowie, radość , przyjaciele i rodzina towarzyszą Wam w każdej minucie, niech wszystkie Wasze marzenia się spełnią.
Dora
poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
Olejowania ciąg dalszy
Witajcie, jak wczoraj obiecałam wklejam krótką relację z olejowania.
Choć w poście napisałam że będę olejowała włosy tym olejkiem KLIK
to okazało się że tata zrobił zapas olejku z pestek winogron :D tylko
był bardzo dobrze zachomikowany. Więc kiedy rodzice wrócili z zakupów i
mi o tym powiedzieli od razu zabrałam się za olejowanie .
Olej trzymałam na włosach jakieś 9 h, po czym zmyłam go tym KLIK szamponem. Wiem, ma silikony ale nie miałam wyjścia, w domu oprócz niego był jeszcze jakiś Dove który jest cały napchany silikonami.Z dwojga złego(niestety nie znam się prawie w ogóle na składach :( ) wybrałam ten. Babydream nie radzi sobie u mnie w ogóle ze zmyciem oleju, a ponieważ ostatni raz używałam szampon u z SLS-em w zeszłym miesiącu, postanowiłam umyć nim włosy.
Po spłukaniu szamponu nałożyłam od razu dobrze Wam znaną maskę KLIK (mamy zasoby do pielęgnacji włosów ograniczają się tylko do szamponu i maski :( ) i po kilkunastu minutach spłukałam. Następnie zrobiłam plunking a po tym nałożyłam żel lniany. Włosy schły mi naturalnie, ale niestety kiedy rano wstałam były nadal wilgotne, więc musiałam je potraktować suszarką, na szczęście z chłodnym nawiewem.
Oto moje kręcone kłaki:
Czy jestem zadowolona z efektów?
TAK
NIE
Jestem średnio zadowolona, ale nie ma się co dziwić, ostatnio zaniedbałam je trochę, rzadko je olejowałam, a w ich przypadku(są trochę przesuszone) to bardzo ważne.
Macie może jeszcze jakieś rady dla mnie jak je nawilżyć i poprawić skręt? Jestem od niedawna zakochana w blogu Anwen ale mam zbyt mało czasu aby pochłaniać tą wiedzę, więc jeśli macie pomysł na moje włosy-walcie śmiało :)
Dziś nadal motywujący dzień.Potrzebuję duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo motywacji, czego sobie i Wam życzę.
Miłego dnia
Dora
Olej trzymałam na włosach jakieś 9 h, po czym zmyłam go tym KLIK szamponem. Wiem, ma silikony ale nie miałam wyjścia, w domu oprócz niego był jeszcze jakiś Dove który jest cały napchany silikonami.Z dwojga złego(niestety nie znam się prawie w ogóle na składach :( ) wybrałam ten. Babydream nie radzi sobie u mnie w ogóle ze zmyciem oleju, a ponieważ ostatni raz używałam szampon u z SLS-em w zeszłym miesiącu, postanowiłam umyć nim włosy.
Po spłukaniu szamponu nałożyłam od razu dobrze Wam znaną maskę KLIK (mamy zasoby do pielęgnacji włosów ograniczają się tylko do szamponu i maski :( ) i po kilkunastu minutach spłukałam. Następnie zrobiłam plunking a po tym nałożyłam żel lniany. Włosy schły mi naturalnie, ale niestety kiedy rano wstałam były nadal wilgotne, więc musiałam je potraktować suszarką, na szczęście z chłodnym nawiewem.
Oto moje kręcone kłaki:
Czy jestem zadowolona z efektów?
TAK
- mniej puchu
- są rozdzielone
- ładnie się błyszczą
NIE
- skręt-bardzo daleko mu do ideału
Jestem średnio zadowolona, ale nie ma się co dziwić, ostatnio zaniedbałam je trochę, rzadko je olejowałam, a w ich przypadku(są trochę przesuszone) to bardzo ważne.
Macie może jeszcze jakieś rady dla mnie jak je nawilżyć i poprawić skręt? Jestem od niedawna zakochana w blogu Anwen ale mam zbyt mało czasu aby pochłaniać tą wiedzę, więc jeśli macie pomysł na moje włosy-walcie śmiało :)
Dziś nadal motywujący dzień.Potrzebuję duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo motywacji, czego sobie i Wam życzę.
Miłego dnia
Dora
sobota, 29 grudnia 2012
Olejowanie + motywacja
Z wielkim zapałem powędrowałam do kuchni po olej z pestek winogron aby naolejować moje włosy a tu pustka! Kocham mojego tatę za to że jest tak zakręcony :), bo kiedy rano pytałam się Go czy jest olej czy zużył go do sałatek to powiedział że jest, jeszcze pół butelki.Mylił się. Więc nie pozostaje mi nic innego jak naolejować włosy resztką olejku alterry granat i avocado.Własnie jeśli o tym olejku mowa, czy u Was są już dostępne w Rossmannie?U mnie nie widać ani jednego :(
źródło: google.com
Wieczorem zdam Wam relację foto ze stanu moich włosów.
Teraz motywacyjnie.
Choć nadal nie czuję się zupełnie dobrze, to muszę w końcu zabrać się za projekty.
Życzcie mi szczęścia w wytrwaniu motywacyjnym.
Razem z patrycją mamy dziś motywacyjny dzień :)
Miłęgo dnia
Dora
piątek, 28 grudnia 2012
Lakierowo + mały kroczek do przodu
No tak, dziś 28 grudnia, aż mi trochę głupio że aż przez 20 dni nie zaglądałam na bloga; ale właśnie to chcę zmienić (post o tym już wkrótce) być systematyczna, nie tylko w prowadzeniu bloga ale również w całej mojej życiowej babraninie.
Jak w tytule: Lakierowo
Ile to ja razy zazdrościłam koleżankom paznokci. W końcu mam swoje i jestem z nich dumna, bo choć do pięknych jeszcze im bardzo daleko, to naprawdę są moim wielkim sukcesem.Od najmłodszych lat aż do zeszłego lipca, kiedy będąc na praktykach po prosu wstydziłam się swoich paznokci przed całym personelem biura projektowego, obgryzałam je.Bardzo mocno. Choć kosztowało mnie to dużo silnej woli to wraz z pomocą dziewczyn z wizaż.pl udało mi się wyhodować coś na kształt kobiecych paznokci.
Właśnie na przykładzie moich paznokci chciałabym zrecenzować Wam lakier(zapewne wielu z Was znany) Miss Sporty Clubbing color No 346 -morska zieleń .
Może najpierw zacznijmy od plusów :
+ szeroki pędzelek
+ wystarczą 2 krycia
+ szybko schnie
+ piękny mocny kolor z domieszką iskrzącego się brokatu
+ kupiony za 4.99 zł( promocja z aktualnej gazetki Rossmann)
Minusy:
- minus całej kolekcji: dla mnie zbyt mały wybór kolorów
Podsumowując jestem bardzo zadowolona, daję 4,5/5 z racji tego że wciąż szukam mojego KWC
Jak w tytule: Lakierowo
Ile to ja razy zazdrościłam koleżankom paznokci. W końcu mam swoje i jestem z nich dumna, bo choć do pięknych jeszcze im bardzo daleko, to naprawdę są moim wielkim sukcesem.Od najmłodszych lat aż do zeszłego lipca, kiedy będąc na praktykach po prosu wstydziłam się swoich paznokci przed całym personelem biura projektowego, obgryzałam je.Bardzo mocno. Choć kosztowało mnie to dużo silnej woli to wraz z pomocą dziewczyn z wizaż.pl udało mi się wyhodować coś na kształt kobiecych paznokci.
Właśnie na przykładzie moich paznokci chciałabym zrecenzować Wam lakier(zapewne wielu z Was znany) Miss Sporty Clubbing color No 346 -morska zieleń .
Może najpierw zacznijmy od plusów :
+ szeroki pędzelek
+ wystarczą 2 krycia
+ szybko schnie
+ piękny mocny kolor z domieszką iskrzącego się brokatu
+ kupiony za 4.99 zł( promocja z aktualnej gazetki Rossmann)
Minusy:
- minus całej kolekcji: dla mnie zbyt mały wybór kolorów
Podsumowując jestem bardzo zadowolona, daję 4,5/5 z racji tego że wciąż szukam mojego KWC
Wiem że jeszcze dużo do ideału, dlatego proszę o wskazówki, jak piłować, jak pielęgnować skórki, i co jeszcze mogę zrobić aby były piękniejsze???
Teraz ten mały kroczek do przodu...
Jestem bardzo ambitną, lecz trochę pogubioną osobą, i właśnie moim małym kroczkiem ku odnalezieniu siebie są postanowienia które chcę wdroży ć w 2013 roku.
Zaczęłam nad nimi myśleć wczoraj kiedy musiałam położyć się pod kocyk z husteczkami i tabletkami od bólu gardła w ręku -zapalenie tchawicy i witaj antybiotyku! Wiem na pewno że nie chcę być już panną marudą, jak nazywa mnie jedna z koleżanek .Zawsze mnie to drażniło kiedy mówiła mi żebym przestała marudzić, no bo kurde felek gdzie jak marudzę?Jednak miała rację. Zdałąm sobie sprawę że naprawdę jestem wielką marudą i to jest cel numer 1 na przyszły rok:
PRZESTAĆ W KOŃCU NARZEKAĆ I MARUDZIĆ!
Teraz zostawiam Was z moim kolejnym wpisem na tym blogu, kładąc się znów pod kocyk i włączając TV.
Miłego dnia!
Dora
sobota, 8 grudnia 2012
Kartki świąteczne
Hej :)
Jak wczoraj pisałam dziś o pisaniu kartek świątecznych.
Wśród moich znajomych mogę policzyć na palcach tych, którzy wysyłają kartki świąteczne przyjaciołom, znajomym , rodzinie. Nie muszę Wam chyba pisać dlaczego, internet i smsy wyparły prawdziwą tradycję.
Dla mnie pisanie kartek, i ozdabianie kopert jest czymś bez czego nie wyobrażam sobie Świąt, nawet teraz kiedy od trzech lat studiuję, napisanie kartek do rodziny i przyjaciół jest nieodzownym punktem; a jedyna różnica-to inny stempel na kopercie.Tej pięknej tradycji nauczył mnie dziadek; pamiętam jak siadałam z Nim przy stole i podawałam mu kartki, jedna po drugiej, a On pisał życzenia prosto z serca, moja rola polegała na ozdabianiu kopert, jakaś gwiazdka, czy bałwanek zawsze musiał się pojawić w lewym dolnym rogu.
Mam wrażenie że pisząc życzenia, dla każdego inne, bo przecież każdy potrzebuje czegoś innego zbliżamy się do siebie mimo że czasami dzielą nas tysiące kilometrów....
Wam również życzę radości z pisania kartek do najbliższych.
Zawsze wybieram tylko te, które nie mają życzeń.
Niestety, nie jestem uzdolniona plastycznie, ale zawsze staram się "ożywić" białą kopertę klimatem nadchodzących Świąt
Jak wczoraj pisałam dziś o pisaniu kartek świątecznych.
Wśród moich znajomych mogę policzyć na palcach tych, którzy wysyłają kartki świąteczne przyjaciołom, znajomym , rodzinie. Nie muszę Wam chyba pisać dlaczego, internet i smsy wyparły prawdziwą tradycję.
Dla mnie pisanie kartek, i ozdabianie kopert jest czymś bez czego nie wyobrażam sobie Świąt, nawet teraz kiedy od trzech lat studiuję, napisanie kartek do rodziny i przyjaciół jest nieodzownym punktem; a jedyna różnica-to inny stempel na kopercie.Tej pięknej tradycji nauczył mnie dziadek; pamiętam jak siadałam z Nim przy stole i podawałam mu kartki, jedna po drugiej, a On pisał życzenia prosto z serca, moja rola polegała na ozdabianiu kopert, jakaś gwiazdka, czy bałwanek zawsze musiał się pojawić w lewym dolnym rogu.
Mam wrażenie że pisząc życzenia, dla każdego inne, bo przecież każdy potrzebuje czegoś innego zbliżamy się do siebie mimo że czasami dzielą nas tysiące kilometrów....
Wam również życzę radości z pisania kartek do najbliższych.
Zawsze wybieram tylko te, które nie mają życzeń.
Niestety, nie jestem uzdolniona plastycznie, ale zawsze staram się "ożywić" białą kopertę klimatem nadchodzących Świąt
piątek, 7 grudnia 2012
Kozieradkowy cud(?)włosowy
Przeglądając blogi wizażanek natknęłam się na post Anwen KLIKo dobroczynnym wpływie kozieradki na wypadające włosy. Moje nie mają teraz zbyt dobrego okresu, lecą garściami na potęgę.Pomimo picia pokrzywy ze skrzypem nie zauważyłam widocznych popraw, dlatego zdecydowałam się na tę oto kurację.Mój tata uwielbia eksperymenty z ziołami i pamiętam jak swego czasu stosował ją na dolegliwości żołądkowe, ale nie pomyślałabym że mają dobry wpływ na włosy...
Kupiłam go w aptece,na szczęście nie nadwerężył mojego portfela bo dałam za niego 2 z groszami.
Jak zrobiłam wcierkę? Według przepisu Anwen, a mianowicie, czubatą łyżeczkę zalałam 3/4 kubka wrzącą wodą i zaparzyłam.Następnie przelałam do buteleczki po Glorii. Od dziś zaczynam, postaram się codziennie wcierać ową miksturę w moją rozczochraną łepetynę.Poczekamy, zobaczymy ;)
Mikstura parzy się ;)
Zwiewam do pisania kartek świątecznych i ozdabiania kopert, postaram się Wam jutro pokazać moje małe "wypociny"
Miłego wieczoru
Dora
Kupiłam go w aptece,na szczęście nie nadwerężył mojego portfela bo dałam za niego 2 z groszami.
Jak zrobiłam wcierkę? Według przepisu Anwen, a mianowicie, czubatą łyżeczkę zalałam 3/4 kubka wrzącą wodą i zaparzyłam.Następnie przelałam do buteleczki po Glorii. Od dziś zaczynam, postaram się codziennie wcierać ową miksturę w moją rozczochraną łepetynę.Poczekamy, zobaczymy ;)
Mikstura parzy się ;)
Zwiewam do pisania kartek świątecznych i ozdabiania kopert, postaram się Wam jutro pokazać moje małe "wypociny"
Miłego wieczoru
Dora
czwartek, 6 grudnia 2012
Kolejny początek
Dora znów zabrała się za bloga, tym razem będzie on poświęcony temu z czym tak naprawdę spotyka się na co dzień. Pielęgnacji włosów, paznokci, ciała ; ale również pielęgnacji swojego wewnętrznego "ja" które również potrzebuje chwili uwagi.
Dziś 6 grudnia, i choć Św.Mikołaj dziś do mnie nie zawitał, to uznałam że to idealny dzień do rozpoczęcia swojej przygody z redagowaniem bloga.
Z okazji Mikołajek wszystkim moim chwilowym i stałym czytelnikom życzę spełnienia najskrytszych marzeń, bo przecież są po to by się spełniały i uśmiechu wielkiego jak rogal z truskawkową marmoladą na co dzień !
Dora
Dziś 6 grudnia, i choć Św.Mikołaj dziś do mnie nie zawitał, to uznałam że to idealny dzień do rozpoczęcia swojej przygody z redagowaniem bloga.
Z okazji Mikołajek wszystkim moim chwilowym i stałym czytelnikom życzę spełnienia najskrytszych marzeń, bo przecież są po to by się spełniały i uśmiechu wielkiego jak rogal z truskawkową marmoladą na co dzień !
Dora
Subskrybuj:
Posty (Atom)